Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
^Powrót na górę
foto1 foto2 foto3 foto4 foto5

Gdy Twój kot:

  • załatwia swoje potrzeby poza kuwetą
  • znaczy moczem meble
  • atakuje ręce i nogi domowników
  • drapie meble i przedmioty
  • szaleje i nie pozwala Ci spać w nocy
  • nie dogaduje się z innymi zwierzętami w domu
  • nie daje się brać na ręce, unika dotyku
  • nadmiernie wylizuje swoje futro lub jest otyły
  • stale siedzi pod szafą i przemyka się pod ścianami

RAZEM MOŻEMY TO ZMIENIĆ!
Umów się na konsultację i uzyskaj fachową poradę




POMOC, GDY KOT SPRAWIA PROBLEMY

ul. Piotrowskiego 16/8, Bydgoszcz

biuro@hoteldlakotabydgoszcz.pl | tel. 663-733-733

GALERIA

GOŚCIMY

Odwiedza nas 4 gości oraz 0 użytkowników.

O MNIE

Nazywam się Sylwia Komorowska-Rutkowska. Odkąd sięgam pamięcią uwielbiałam koty, psy i inne zwierzątka futerkowe. Mieszkałam z Ciapką, Pimpusiem, Kolesiem, Supłem, Kickiem, CzyKitą, Pafnucym, Kiziutkiem (oczywiście nie ze wszystkimi naraz:). Historię zwierzaków w moim życiu przedstawiam poniżej.

WOLONTARIAT DLA FUNDACJI

Pomagałam bezdomnym kotom prowadząc dom tymczasowy dla podopiecznych Fundacji. Ta działalność bardzo wzbogaciła moje doświadczenie w opiece nad kotami.

WYKSZTAŁCENIE

Ukończyłam Europejskie Studium Psychologii Zwierząt i wiedzę tam zdobytą oraz własne doświadczenie wykorzystuję opiekując się gośćmi Grand Kotelu oraz pomagając właścicielom, którzy mają problemy z zachowaniem swoich kotów.

KOTY - MOJE HOBBY

Opieka nad kotami sprawia mi autentyczną przyjemność. Lubię je obserwować i poznawać ich osobowość. Widzę jak bardzo moim klientom zależy na swoich kotach, jak bardzo troszczą się o ich dobre samopoczucie, jak przeżywają rozłąkę z nimi. Drodzy Państwo, mi również na tym zależy i dokładam wszelkich starań, by Goście Kotelowi czuli się jak najlepiej; staram się by Państwa koty się nie nudziły, gdyż wiem, że nic tak nie poprawia kociego samopoczucia jak głaskanie i zabawa.

ZWIERZAKI W MOIM  ŻYCIU

Gdy miałam cztery lata, w naszym domu pojawiła się Ciapka – mała suczka, kundelek. Ciapka też lubiła koty i chciała opiekować się każdym zwierzątkiem mniejszym od niej; wsławiła się obroną kociaka przed innymi psami oraz "matkowaniem" śwince morskiej. Świnka została niemal "zagłaskana", straciła apetyt i trzeba było dla jej zdrowia dozować czas spędzany z Ciapką. W końcu ja i Ciapka doczekałyśmy się też swojego kota. Ciapka darzyła kociaka wielkim uczuciem, które manifestowała przytulaniem go i wylizywaniem aż do przemoczenia kociego futerka. Pimpuś wyrósł na ogromnego kocura ( już w wieku 1 roku ważył 7 kg, potem 9 kg), gdy się wylegiwał zajmował dwa taborety lub większość mojego biurka. Pimpek nauczył się otwierać drzwi naciskając klamkę, sypiał w łóżku ze mną lub moim tatą, na dwór wychodził razem z Ciapką. Podczas jednego z wieczornych spacerów Ciapkę przewrócił jakiś owczarek niemiecki, wtedy z ciemności skoczył na niego jej prywatny tygrys – Pimpuś i pogalopował na jego grzbiecie.

Kot, który znaczył teren...

Do naszego domu następnie zawitał Koleś czyli kot Pimpusia. Koleś przybłąkał się do nas w czasie ulewy jako przemoknięty kociak. Razem z Pimpkiem bawili się, spali, przytulali. Wkrótce przyniosłam im z podwórka następnego towarzysza – porzuconego malucha – Supełka, który został przyjęty do gromady przez starszych kolegów. Supeł był bardzo sympatyczny, lecz, gdy podrósł, znaczył moczem meble. Dziś wiem, co robić w takich sytuacjach :)

Kocica w rui...

W czasie studiów przygarnęłam chorego na katar piwnicznego kociaka – Zuzę. Zamieszkała w studenckim mieszkaniu i szybko wyzdrowiała. Zuza spała na mnie lub na koleżance, a bawiła się aportując nam zabawki, jak pies! Może dlatego, że towarzyszem jej zabaw był szczeniak koleżanki. Dzięki Zuzi miałam okazję doświadczyć, co to znaczy kocica w rui... Sterylizacja to najlepsze rozwiązanie!

Tania karma...

Pewnego ranka, jeszcze leżąc w łózko usłyszałam głośne miauczenie – to na podwórku czarno-biały maluszek skarżył się na swój los. Oczywiście wzięłam go do domu. Kicek miał problemy z układem trawiennym, na jego przykładzie dowiedziałam się jakim bezsensem jest karmienie kotów karmą z marketu o niskiej zawartości mięsa oraz jak wartościowa i ekonomiczna (a tylko z pozoru droga) jest karma renomowanych firm. Kicek przeprowadził się ze mną z rodzinnego miasta do Bydgoszczy i został szeryfem na podwórku na Błoniu. Do domu wracał o drugiej lub czwartej nad ranem – tak się darł pod blokiem, że nie było wyjścia, tylko zejść po kota z drugiego piętra, w piżamie. Po przeprowadzce na Szwederowo trzeba było schodzić z czwartego piętra, gdzie również doskonale było Kicka słychać. Na szczęście nie wracał już w nocy, ale i tak moi sąsiedzi doszli do wniosku, że on tak wrzeszczy z głodu (a oczywiście był bardzo dobrze odżywionym przedstawicielem gatunku), a Kicek po prostu uważał, że zawsze jest w nieodpowiednim miejscu - gdy był w domu chciał na podwórko i odwrotnie.

Koty i dziecko...

Z wakacji w górach, przywiozłam dwa urocze kociaki - CzyKitę i Pafnucego. Po prostu po tygodniu znajomości nie mogłam się z nimi rozstać... Spędziły kocie dzieciństwo na moich kolanach i były świetnym "okładem na ciążę":) A potem okazało się, że nic tak nie zachęca dziecka do raczkowania, jak przechadzający się kot. Mój synek, gdy zaczął chodzić, miał z CzyKitą taki układ, że ona nie "skarży" o łapaniu za ogon, a on nie płacze z powodu delikatnego zarysowania rączki kocim pazurkiem.

Tymczasowo czyli do dziś...

Kiziutek był pierwszym kotkiem, który trafił do mojego domu tymczasowego. Był tak uroczy, że po trzech dniach zdecydowałam, że zostaje u mnie na stałe.
A teraz Grand Kotel jest moim źródłem kontaktów z kolejnymi przesympatycznymi przedstawicielami Kociego Rodu.

Do zobaczenia w Grand Kotelu!

 Sylwia

 



 

Copyrigcht © 2013 Grand Kotel - hotel dla Twojego kota